Wyznaczaj sobie cele, aby je osiągać ! :)blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(43)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy anetkas.bikestats.pl

linki

82. - REKORD - Blue Lagoon !!!

Piątek, 6 września 2013 Kategoria CIEKAWE WYCIECZKI, WYCIECZKI POWYŻEJ 100 KM Uczestnicy
Km: 126.70 Km teren: 30.00 Czas: 06:55 km/h: 18.32
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Moja czwartkowa decyzja była niemalże męska – zaplanowałam wycieczkę!
Jedziemy – nie było wykrętów :P Sebek się ucieszył, wszystko ogarnął, przygotował, ja zrobiłam jedzonko, uszykowałam się, spakowałam i...
W piękne piątkowe, słoneczne przedpołudnie razem z moim Sebciem wybraliśmy się w moją pierwszą tak długą wycieczkę.
Tak naprawdę już rano miałam zakomunikowane , że łatwo nie będzie – wiatr nam nie sprzyjał. Do pierwszego punktu kontrolnego byłam zadowolona – wiało, bo wiało – nic szczególnego, jednak gdy już razem ruszyliśmy w otwartą przestrzeń zrobiło się tragicznie… Wiatrzysko było do tego stopnia upierdliwe, że jechałam czasami nawet 13-14km/h. Jedynym pocieszeniem było to, że droga powrotna będzie już z wiatrem.



Mimo takich prędkości jestem z siebie bardzo dumna – jako niedzielna rowerzystka potrafiłam rozłożyć sobie siły tak, aby nie mieć żadnych problemów z wytrzymaniem bez postoju i tak pierwszy zrobiliśmy po ponad 50km jazdy pod makabryczny wiatr. (na zjedzenie zrazów oczywiście;)


I jest… Konin zdobyty!




Tak razem walczyliśmy z wiatrem, rozmawialiśmy, śmialiśmy się przez wiele mniejszych i większych wiosek (a nawet puszczę – kto by pomyślał , że Bieniszewską ;) aż dotarliśmy nad Zbiornik Czarna Woda.
Urocze miejsce, piękne wierzby tworzą niesamowity klimat. Do tego zielona trawka, cudowny mężczyzna - czego chcieć więcej... :) Niestety, nasz główny cel był zupełnie inny, więc po chwili ruszyliśmy dalej. Swoją drogą, pierwszy raz w życiu widziałam, żeby strumyk płynął pod górkę. No ale cóż, wszystko możliwe jest w dzisiejszych czasach.



Ruszając dalej, ani się nie obejrzeliśmy a naszym oczom ukazał się zza drzew cel dzisiejszej wyprawy – BLUE LAGOON!!!



PIĘKNE MIEJSCE !!! Cudowny kolor wody, śliczne kamienie – generalnie bajecznie ;-) Szkoda tylko, że jest ono rezultatem ludzkiej szkody na poczet środowiska. Wody nie dotykaliśmy, bo przecież starach, że ręka odpadnie, ale za to JA musiałam wpaść w pył, bo jak zwykle pokracznym kroczkiem stąpałam po niedozwolonych miejscach.Stopy mam do dziś, jednak było ciężko doczyścić buty.



Siedzieliśmy sobie, robiliśmy zdjęcia i cieszyliśmy się z tych pięknych widoków, aż zrobiło się dość późno i trzeba było pakować manatki i ruszać w drogę powrotną.



Woda była piękna.


Urocze miejsce:)


:*


Mój Piękny Lolo :D


Postój przy elektrowni Pątnów – czas na zrazy oczywiście.



Węgiel na taśmie. Kiedy słyszę słowo „węgiel” zawsze przypomina mi się zabawna historia z czasów liceum (matko, kiedy to było?! :D ) kiedy to chłopcy na widok naszego księdza katechety wydali gromki okrzyk „Stachuuuuu, wyngiel przywieźli” a ksiądz rezolutnie odkrzyknął „Ale gdzie???” :D Hihihih



Odkrywka Jóźwin. Kilka razy widziałam odkrywkę z dość bliskiej odległości , ale nigdy nie aż z tak bliskiej...Robi wrażenie. Jedna, wielka, szara dziura.



Kleczew – park rekreacji stworzony po byłej kopalni. Park zlokalizowany jest całkowicie za miastem. Początkowo, kiedy tam jechaliśmy trochę zwątpiliśmy, czy jedziemy w dobrą stronę. Fajne tereny. Bardzo zadbane i czyste. Podejrzewam, że gdyby były w centrum nie wyglądały by już tak jak w tej chwili – menelstwo by je zniszczyło, a skoro są daleko, to większość lokalnych wandali pewnie nie ma ochoty iść taki hektar żeby podrapać ławkę albo naśmiecić, czy zbić butelkę. Jest to jakieś rozwiązanie, które może uchronić tego typu tereny przez łobuzami.





W lesie – super ścieżka z brzózkami :)



Wracaliśmy w towarzystwie zachodzącego słońca. Nie było nawet strasznie zimno. Po drodze mały postój u mojej kochanej cioci, i po 20 byliśmy w domku.




PODSUMOWUJĄC : NAJLEPSZA WYCIECZKA ROWEROWA, NA KTÓREJ BYŁAM !


Po pierwsze – ze względu na towarzystwo – fajnie jest jeździć z ukochaną osobą, która zawsze się mną zaopiekuje i podtrzyma mnie na duchu, a także pogada, rozśmieszy... Wymienianie zalet jazdy z ukochanym zajęłoby mi conajmniej dwa dni, więc sobie odpuszczę – kto ma okazję, ten wie jakie to miłe i piękne i przyjemne :)
Po drugie – bardzo ciekawy i zaskakująco piękny cel wycieczki, a także trasa.
Po trzecie – nie czułam zmęczenia, ani bólu. Była to moja pierwsza tak długa wycieczka, podczas męczarni z wiatrem ogarnęły mnie myśli, że na drugi dzień nie wytrzymam z powodu bólu nóg i nie zrobię ani kroku…. A tu miła niespodzianka – ZERO TEGO TYPU DOLEGLIWOŚCI !!! ;) Jedyne na co mogę ponarzekać to ból pleców (który zresztą ustąpił po odpoczynku po powrocie) – chyba jednak muszę mieć wyżej kierownicę.

Po czwarte – BYŁO PO PROSTU ZAJEBIŚCIE, bo zrealizowałam swoje malutkie marzenie ;)
Myślę, że dałam radę i spokojnie mogłabym pojechać jeszcze dalej. I Sebek też tak uważa, więc nie jestem jeszcze taka stara i koślawa :P

Pozdrawiam ;-)

komentarze
Gratulacje rekordu! :)

Wycieczka zajebista! Uwielbiam takie krajoznawcze trasy i nie przepadam za np. tylko terenem albo samym asfaltem. Tylko właśnie pojechać i zobaczyć coś.

A to jezioro? No kurde. Jakbym tam była, to tak bym zrobiła fotę, że byłoby widać tylko jezioro (bez elektrowni w tle) i wciskałabym ludziom kit, że byłam na Dominikanie! :)
monikaaa
- 19:32 poniedziałek, 6 stycznia 2014 | linkuj
Gratuluję dystansu. Ja też muszę się zebrać na setkę w tym roku. Miłe towarzystwo, pogoda dopisała. Pozdrawiam i powodzenia w realizowaniu kolejnych malutkich marzeń.
sergio86
- 13:40 środa, 11 września 2013 | linkuj
Dziękuję chłopcy :)
Jesteście sweetaśni i w ogóle najs :P
anetkas
- 18:46 wtorek, 10 września 2013 | linkuj
Moje gratulacje. Dystanse powyżej setki to już tylko dla twardzieli. Satysfakcja jest na pewno, a ile przy okazji pięknych widoczków zobaczyłaś, a ile zdrowia Ci to dodało - mówię Ci Aneta, jest dobrze!
grigor86
- 18:24 wtorek, 10 września 2013 | linkuj
Ale moje gratulacje, bo świetna wycieczka :)
bobiko
- 22:40 poniedziałek, 9 września 2013 | linkuj
Więcej rowerowania :P zimą wskazane!
bobiko
- 22:39 poniedziałek, 9 września 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

KROSS 29er 8957 km
SCOTT 2205 km
GIANT 55 km
HARRISONEK 1569 km
Kellys 12514 km
DHS 152 km

szukaj

archiwum