Wyznaczaj sobie cele, aby je osiągać ! :)blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(43)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy anetkas.bikestats.pl

linki

Gołąbki

Niedziela, 29 kwietnia 2012
Km: 64.00 Km teren: 5.00 Czas: 03:45 km/h: 17.07
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Mimo dużego wiatru dziś postanowiłam wybrać się na dłuższą wycieczkę. Po obiedzie i ostrej wymianie zdań na temat punktu kontrolnego ruszyłam w kierunku Trzuskołonia. Tam czekał na mnie mój kochany Sebi :) i razem ruszyliśmy na Gołąbki :) Nawet nie był zły, że co 10m robiłam stop :) Taki kochany!

Trasa biegła przez różne okoliczne miejscowośći, których nazw nie jestem w stanie wymienić z pamięci. Zresztą, po co miejscowości skoro najważniejsze jest towarzystwo :*

Bez większych problemów dojechaliśmy na plażę, gdzie rozłożyliśmy się na kocyku. W pewnym momencie, ku zaskoczeniu wszystkich obecnych tam plażowiczów Sebciu... zdjął spodenki i zanurzył się w lodowatej wodzie:D Okok, nie była aż taka lodowata, ale pozostawszy na kocyku usłyszałam mnóstwo komentarzy a matki kazały brodzącym po kostki dzieciom natychmiast opuszczać jezioro :D

Miejsce rozbicia i rozpusty:


Pierwsza kąpiel Sebiego w tym roku:


Ja też weszłam do wody, i szczerze mowiąc gdybym wzięła kąpielówki zanurzyłabym się cała, bo była bardzo ciepła. Nie obyło się bez zabaw no i prawie zostałabym miss mokrego podkoszulka bo Sebi wiecznie się zaczynał!!!:)

I moja pierwsza kąpiel:D :


Och, jaka ciepła woda:


Radości i szczęscia nie było końca:


Zameczek, zbudowany przez dzieciątka na plaży:


Słodkości, czułości i miodu na plaży nie było końca, ale nadszedł czas na zbiórkę. Po komendzie "odjazd" poczułam że bolą mnie kolana;/ No i męczyliśmy się z wiatrem, który według prognoz miał ustać, co oczywiście do skutku nie doszło. Dziękuję tutaj Sebciowi za słowa otuchy, które pomagały mi jechać dalej:)

Szumi szumi las:








W drodze powrotnej lodzik pod sklepikiem, kanapki i herbacia i spotkanie z koniem :) Mimo wiatru i bólu kolan , które teraz mnie nie bolą na szczęscie, dalam radę dojechac do domku i zrobiliśmy jeszcze z Sebciem rundkę obowiązkową po nieznanych mu zakątkach mojej uroczej wsi. Niestety nie dał się mój Kochany namówić na herbatkę, postaliśmy więc chwilę, Seba znów rozpieścił Tofla i tak skonczyl się przemiły dzień :)
Warto dodać, że był to mój drugi a właściwie trzeci tak intensywny kontakt ze słońcem w tym roku co w skutkach skończyło się czerwonym krasnalem - ale już niedługo pobrązowieje :)

Zachód słońca, którego prawie nie było:)


Pozdrawiam moje ZNAJOME Z MODLISZEWA :*** i znajomych też :)
buzi dla Was, poddam się karze klapsów na tyłek bo innego wyjścia nie mam chyba :D

komentarze
Zajebista fotorelacja! :-)))
grigor86
- 21:23 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

KROSS 29er 8957 km
SCOTT 2205 km
GIANT 55 km
HARRISONEK 1569 km
Kellys 12514 km
DHS 152 km

szukaj

archiwum