Okolice
Środa, 25 lipca 2012
Km: | 19.80 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 16.97 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Okolice
Wtorek, 24 lipca 2012
Km: | 14.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:55 | km/h: | 15.93 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kubie po piwo, które i tak kupiłam złe :D
Okolice
Wtorek, 10 lipca 2012
Km: | 14.70 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 17.64 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jabadabadu:
[b]
[b]
Wycieczka w znane z Towarzystwem Wzajemnej Adoracji
Niedziela, 8 lipca 2012
Km: | 21.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 12.29 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś po wizycie u Asi i kółeczku po mojej miejscowości udało mi się zgadać z moimi towarzyszami na tym łez padole.
Na łez padole klimacik całkiem fajny, znów było super niebo:
Zawsze mnie dziwi, jak to jest możliwe że tak super rozchodzą się chmurki:
Drabko przyjechał na rowerze, za to Obrysówa na swoim złotym koniu:
I pojechaliśmy. W Witkowie mały przystanek na pepsi, spotkałam Madzię,Rataja i Groszka, a właściwie jego brata to sobie pogadaliśmy. Ale czas uciekał, trzeba było wracać. A o powrocie już nie będę tu pisać, bo do teraz mam ciary.
Chyba się rozstanę z rowerem na dobre. Nigdy w życiu nie jechałam szybciej, raczej dziś nie zasnę. Nie polecam ;(
Nic nie jest ważne. Teraz ważny jest piątek :)
Na łez padole klimacik całkiem fajny, znów było super niebo:
Zawsze mnie dziwi, jak to jest możliwe że tak super rozchodzą się chmurki:
Drabko przyjechał na rowerze, za to Obrysówa na swoim złotym koniu:
I pojechaliśmy. W Witkowie mały przystanek na pepsi, spotkałam Madzię,Rataja i Groszka, a właściwie jego brata to sobie pogadaliśmy. Ale czas uciekał, trzeba było wracać. A o powrocie już nie będę tu pisać, bo do teraz mam ciary.
Chyba się rozstanę z rowerem na dobre. Nigdy w życiu nie jechałam szybciej, raczej dziś nie zasnę. Nie polecam ;(
Nic nie jest ważne. Teraz ważny jest piątek :)
Wieczorne okolice
Czwartek, 5 lipca 2012
Km: | 8.90 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 00:46 | km/h: | 11.61 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś na przejażdżce byłam z Piotrem, Piotr jechał samochodem a ja rowerem.
Bardzo szybko, właściwie od razu zaczęły mnie niesamowicie boleć kolana. To od pracy zapewne.
Bardzo szybko, właściwie od razu zaczęły mnie niesamowicie boleć kolana. To od pracy zapewne.
Noc
Środa, 4 lipca 2012
Km: | 4.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:28 | km/h: | 9.64 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Znow nie znalazłam. Jutro znajdę...
&feature=related
&feature=related
Okolice
Wtorek, 3 lipca 2012
Km: | 15.80 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 13.54 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Okolice
Poniedziałek, 2 lipca 2012
Km: | 12.80 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 17.07 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Może jutro mi się uda.
Albo i nie, a jak nie to pewnie pojutrze:)
Albo i nie, a jak nie to pewnie pojutrze:)
Okolice
Środa, 27 czerwca 2012
Km: | 7.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:32 | km/h: | 13.12 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Witkowo - FESTYN
Niedziela, 24 czerwca 2012
Km: | 26.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:40 | km/h: | 15.60 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
/>Sebastian wiśni nie chciał jeść, że niby kwaśne i niedobre. Więc zabrałam go na festyn. Po mordującej drodze, zjedliśmy loda na płocie za przyczepą. Tam jakaś idiotka, oznajmiła mi , że " DO ILU KILU? DO STU KILU" i rozwaliła mi festyn! I poszliśmy na festyn. Na festynie Sebastian mnie denerwowal, bo nie chciał wjeżdżać w ludzi rowerem i nie stał tam gdzie mu kazałam, narobiliśmy syfu, pogadaliśmy ze strażakami, obejrzeliśmy kolizję i pojechaliśmy do domu.
Po drodze wszystkie wełny.
I jestem przygnębiona, bo nie udał mi się festyn.
błaaahahahha :D
Z Sebim nad Jeziorem Wełna.
Po drodze wszystkie wełny.
I jestem przygnębiona, bo nie udał mi się festyn.
błaaahahahha :D
Z Sebim nad Jeziorem Wełna.