16 | Wieczorna rundka
Piątek, 27 lutego 2015
Km: | 13.40 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 17.87 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kellys | Aktywność: Jazda na rowerze |
15 | Okolice
Środa, 25 lutego 2015 Kategoria ZIMA :)
Km: | 47.40 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:15 | km/h: | 21.07 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kellys | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pojechałam zobaczyć, co się zmieniło w okolicy, ale załamka szaro i buro.
14 | CYPR - Paphos
Piątek, 20 lutego 2015 Kategoria CIEKAWE WYCIECZKI, Cypr 2015
Uczestnicy
Km: | 8.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:28 | km/h: | 17.14 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: DHS | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatni dzień cypryjskiego rowerowania to krótka rundka po Paphos.
Pogoda dopisała.
Podsumowując, to był mega fajny czas spędzony na rowerku. Warto jest się oderwać od zimowych smętów :)
Było SUPER !
Pogoda dopisała.
Podsumowując, to był mega fajny czas spędzony na rowerku. Warto jest się oderwać od zimowych smętów :)
Było SUPER !
13 | CYPR - Paphos i Monastyr Agios Neophytos
Czwartek, 19 lutego 2015 Kategoria CIEKAWE WYCIECZKI, Cypr 2015
Uczestnicy
Km: | 28.17 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 01:50 | km/h: | 15.37 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: DHS | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pogoda płata figle, dziś na Cyprze opady i zimno... Popołudniu decydujemy się jednak ruszyć w stronę Monastyr Agios Neophytos, i pojeździć trochę po Paphos...
Na rondach w mieście porozstawiane są przeróżne figurki, miedzy innymi taki oto bałwanek... nie wiem, dlaczego :)
Po drodze łapie nas deszcz...
Jest zimno. Cieszę się , że zabrałam puchową kurtkę przejśćiówkę, bo ona pomaga mi jakoś przetrwać. Krótkie rękawiczki zdają egzamin tylko na podjazdach...
Po drodze wizyta pod strażą.
Jadąc przez miasto czuję cudowny, ale to cudowny zapach... okazuje się , ze tak pięknie pachną drzewka pomaranczowe...
Jedziemy cały czas pod górę, co pozwala się nam ogrzać. Widoki są super.
... ale pogoda z minuty na minutę się pogarsza...
... aż w pewnym momencie dzieję się coś co totalnie nas zaskakuje... ZACZYNA PADAĆ ŚNIEG !!! i to jak padać :D nic nie widać, chowamy się pod murkiem i postanawiamy przeczekać najgorsze...
Cały incydent trwa ok 10 minut. Potem pogoda odpuszcza, zaczyna wychodzić słoneczko a naszym oczom ukazują się mega widoki... Warto było marznąć i moknąć :)
Podjeżdżamy jeszcze kawałek i docieramy do celu - Monastyru. Obiekt nie robi na nas oszałamiającego wrażenia, więc robimy pamiątkowe zdjęcia i wracamy.
Droga powrotna okazuje się być makabrą... Przy stromym zjeździe ciężko jest jechać wolno, jesteśmy niby nie wysoko ale temperatura wynosi... tyle, żeby nam odmrozić palce. Ja miałam krótkie rękawiczki, ale Sebek był bez... Masakra. Na dodatek szosa była mokra. Jechałam chowając naprzemiennie ręce do kieszeni ale niewiele to dawało, dlatego po najgorszym odcinku decydujemy się schronić i ogrzać w cukierni.
Kupiliśmy gorącą kawkę, ale oczywiście jak zobaczyłam słodycze to nie mogłam się powstrzymać. Teraz już wiem , że warto się powstrzymać. Wybrałam sobie najpiękniejszą i najbardziej apetyczną drożdżówkę, a właściwie ciastko z nadzieniem przypominające drożdżówkę i po pierwszym kęsie poczułam w ustach smak mydła z kibla w pociągu... Nie żebym kiedykolwiek próbowała jeść takie mydło, ale to jedyne skojarzenie takiego smaku które przychodzi mi do głowy. Chce mi sie wymiotować na samą myśl. FUJ !
Dalej jedziemy juz na Paphos... Zimno, ale pięknie. Widoki wynagrodziły nam trud jazdy :)
Na rondach w mieście porozstawiane są przeróżne figurki, miedzy innymi taki oto bałwanek... nie wiem, dlaczego :)
Po drodze łapie nas deszcz...
Jest zimno. Cieszę się , że zabrałam puchową kurtkę przejśćiówkę, bo ona pomaga mi jakoś przetrwać. Krótkie rękawiczki zdają egzamin tylko na podjazdach...
Po drodze wizyta pod strażą.
Jadąc przez miasto czuję cudowny, ale to cudowny zapach... okazuje się , ze tak pięknie pachną drzewka pomaranczowe...
Jedziemy cały czas pod górę, co pozwala się nam ogrzać. Widoki są super.
... ale pogoda z minuty na minutę się pogarsza...
... aż w pewnym momencie dzieję się coś co totalnie nas zaskakuje... ZACZYNA PADAĆ ŚNIEG !!! i to jak padać :D nic nie widać, chowamy się pod murkiem i postanawiamy przeczekać najgorsze...
Cały incydent trwa ok 10 minut. Potem pogoda odpuszcza, zaczyna wychodzić słoneczko a naszym oczom ukazują się mega widoki... Warto było marznąć i moknąć :)
Podjeżdżamy jeszcze kawałek i docieramy do celu - Monastyru. Obiekt nie robi na nas oszałamiającego wrażenia, więc robimy pamiątkowe zdjęcia i wracamy.
Droga powrotna okazuje się być makabrą... Przy stromym zjeździe ciężko jest jechać wolno, jesteśmy niby nie wysoko ale temperatura wynosi... tyle, żeby nam odmrozić palce. Ja miałam krótkie rękawiczki, ale Sebek był bez... Masakra. Na dodatek szosa była mokra. Jechałam chowając naprzemiennie ręce do kieszeni ale niewiele to dawało, dlatego po najgorszym odcinku decydujemy się schronić i ogrzać w cukierni.
Kupiliśmy gorącą kawkę, ale oczywiście jak zobaczyłam słodycze to nie mogłam się powstrzymać. Teraz już wiem , że warto się powstrzymać. Wybrałam sobie najpiękniejszą i najbardziej apetyczną drożdżówkę, a właściwie ciastko z nadzieniem przypominające drożdżówkę i po pierwszym kęsie poczułam w ustach smak mydła z kibla w pociągu... Nie żebym kiedykolwiek próbowała jeść takie mydło, ale to jedyne skojarzenie takiego smaku które przychodzi mi do głowy. Chce mi sie wymiotować na samą myśl. FUJ !
Dalej jedziemy juz na Paphos... Zimno, ale pięknie. Widoki wynagrodziły nam trud jazdy :)
12| CYPR - okolice LARA Beach i Avakas Gore
Środa, 18 lutego 2015 Kategoria CIEKAWE WYCIECZKI, Cypr 2015, WYCIECZKI POWYŻEJ 50 KM
Uczestnicy
Km: | 52.50 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 03:12 | km/h: | 16.41 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: DHS | Aktywność: Jazda na rowerze |
W drugi rowerowy dzień na Cyprze postanowiliśmy udać się w stronę Lara Beach - jest to miejsce narodzin małych żółwi (dzieje się to w czerwcu) oraz wąwozu Avakas Gore.
Niestety pogoda płata figle - ochłodziło się, do tego wiatr wiejący od morza jest upierdliwy. Jedyne co sie nie zmienia to wspaniałe widoki, dlatego decydujemy sie wyjechac mimo wszystko.
Już parę kilometrów od hotelu pojawia się deszczyk i problem - spada mi łańcuch.
Trasa biegnie przez malownicze tereny wzdłuż wybrzeża. Jest czym nacieszyć oko. Wiatr wieje tak mocno, ze ciężko jest ustać :)
Ale dzięki temu możemy podziwiać wspaniałe fale :)
Napotkane po drodze plantacje owoców budzą we mnie instynkt złodziejaszka - znowu zrywamy pomarańczka :) Tym razem jednak na polach królują banany, w większości zielone. Udaje sie jednak znaleźć przypadkiem dojrzałe owoce, więc jemy :) PYCHA!
Po drodze natrafiamy na wrak statku Erdo 3, który utknął tu na mieliźnie w grudniu 2011. Robi wrażenie :)
Piękna cypryjska roślinność zachwyca mnie na każdym kroku, a ja uwielbiam kwiaty!!!
Drogą Lara Road kierujemy się już bezpośrednio do celu czyli wąwozu. Super zjazd i piękne widoki!
Okazuje sie , ze teren na który wjechaliśmy należy do... kóz :) Te przesympatyczne stworki boją się nas, i uciekają na skały. Robią to pokracznie i bardzo zwinnie zarazem, niebywale wysoko się wpinają :) takie dzikuski.
Niestety droga nie jest zbyt dobrze oznaczona, a pogoda się pogarsza. Prognozy wskazywały na opady popołudniu, a teren nie jest łatwy do przebrnięcia...
Czas nas ponagla, do wąwozu jeszcze kawałek drogi a pogoda pogarsza się... dlatego postanawiamy zawrócić i kierować się już w strone Paphos.
Oto człowiek, który jeździ po rzece:
Opady zatrzymuja nas na stacji benzynowej na ok 5 min. Trasa jest z górki, więc jedzie się ok, woda trochę chlapała (Dzięki Olek za proszek do prania ;)
Ogólnie cały czas jest zimno od morza, i w powietrzu unosi się mokry pyłek.
Nie przeszkadza nam to jednak w podziwianiu krajobrazów... :)
Przed hotelem łapie nas konkretny deszcz i musimy poczekać pod drzewkiem. Zmarzliśmy, ale było warto :)
Niestety pogoda płata figle - ochłodziło się, do tego wiatr wiejący od morza jest upierdliwy. Jedyne co sie nie zmienia to wspaniałe widoki, dlatego decydujemy sie wyjechac mimo wszystko.
Już parę kilometrów od hotelu pojawia się deszczyk i problem - spada mi łańcuch.
Trasa biegnie przez malownicze tereny wzdłuż wybrzeża. Jest czym nacieszyć oko. Wiatr wieje tak mocno, ze ciężko jest ustać :)
Ale dzięki temu możemy podziwiać wspaniałe fale :)
Napotkane po drodze plantacje owoców budzą we mnie instynkt złodziejaszka - znowu zrywamy pomarańczka :) Tym razem jednak na polach królują banany, w większości zielone. Udaje sie jednak znaleźć przypadkiem dojrzałe owoce, więc jemy :) PYCHA!
Po drodze natrafiamy na wrak statku Erdo 3, który utknął tu na mieliźnie w grudniu 2011. Robi wrażenie :)
Piękna cypryjska roślinność zachwyca mnie na każdym kroku, a ja uwielbiam kwiaty!!!
Drogą Lara Road kierujemy się już bezpośrednio do celu czyli wąwozu. Super zjazd i piękne widoki!
Okazuje sie , ze teren na który wjechaliśmy należy do... kóz :) Te przesympatyczne stworki boją się nas, i uciekają na skały. Robią to pokracznie i bardzo zwinnie zarazem, niebywale wysoko się wpinają :) takie dzikuski.
Niestety droga nie jest zbyt dobrze oznaczona, a pogoda się pogarsza. Prognozy wskazywały na opady popołudniu, a teren nie jest łatwy do przebrnięcia...
Czas nas ponagla, do wąwozu jeszcze kawałek drogi a pogoda pogarsza się... dlatego postanawiamy zawrócić i kierować się już w strone Paphos.
Oto człowiek, który jeździ po rzece:
Opady zatrzymuja nas na stacji benzynowej na ok 5 min. Trasa jest z górki, więc jedzie się ok, woda trochę chlapała (Dzięki Olek za proszek do prania ;)
Ogólnie cały czas jest zimno od morza, i w powietrzu unosi się mokry pyłek.
Nie przeszkadza nam to jednak w podziwianiu krajobrazów... :)
Przed hotelem łapie nas konkretny deszcz i musimy poczekać pod drzewkiem. Zmarzliśmy, ale było warto :)
11 | CYPR - Petra Tou Romiou - Aphrodite Hills - Asprokremmos
Wtorek, 17 lutego 2015 Kategoria CIEKAWE WYCIECZKI, Cypr 2015, WYCIECZKI POWYŻEJ 50 KM
Uczestnicy
Km: | 63.17 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:57 | km/h: | 15.99 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: DHS | Aktywność: Jazda na rowerze |
Na zimowy odpoczynek
wybraliśmy się na Cypr :)
Naszą bazą było Pafos - urocze miasteczko. W lutym na Cyprze jest wiosna, zatem wszystko cudownie kwitnie i jest mega zielono !
Dlatego postanowiliśmy wypożyczyć na miejscu rowerki, aby zaczerpnąć trochę słonecznej energii i rozkoszować się widoczkami na rowerach :) Był to strzał w dziesiątkę!
Na pierwszy ogień poszła Skała Afrodyty. Znajduje się ona w zachodniej części wyspy około około 20 km na wschód od miejscowości Pafos. Warto dodać, że w czasach rzymskich i hellenistycznych miasto było stolicą Cypru.
Trasę zaplanował oczywiście Sebastian, a ja jak zwykle nie musiałam się o nic martwić ... ;) Malownicze krajobrazy,cudowne widoczki, po drodze mnóstwo przystanków żeby się nacieszyć... tak naprawdę, nie wiedziałam gdzie mam patrzeć... u nas o tej porze panuje jedna wielka SZAROŚĆ... stąd moje przygnębienie kiedy wróciłam do Pl.
Naszą bazą było Pafos - urocze miasteczko. W lutym na Cyprze jest wiosna, zatem wszystko cudownie kwitnie i jest mega zielono !
Dlatego postanowiliśmy wypożyczyć na miejscu rowerki, aby zaczerpnąć trochę słonecznej energii i rozkoszować się widoczkami na rowerach :) Był to strzał w dziesiątkę!
Na pierwszy ogień poszła Skała Afrodyty. Znajduje się ona w zachodniej części wyspy około około 20 km na wschód od miejscowości Pafos. Warto dodać, że w czasach rzymskich i hellenistycznych miasto było stolicą Cypru.
Trasę zaplanował oczywiście Sebastian, a ja jak zwykle nie musiałam się o nic martwić ... ;) Malownicze krajobrazy,cudowne widoczki, po drodze mnóstwo przystanków żeby się nacieszyć... tak naprawdę, nie wiedziałam gdzie mam patrzeć... u nas o tej porze panuje jedna wielka SZAROŚĆ... stąd moje przygnębienie kiedy wróciłam do Pl.
Po drodze uskutecznialiśmy złodziejówę - nie sposób oprzeć się soczystym
pomarańczkom prosto z drzewa !!! Przejeżdżaliśmy obok kilkunastu
"sadów" (?? czy pola pełne drzew cytrusów to sady? ) i cały czas w
powietrzu unosił się cudowny cytrusowy zapach, zatem jak można bylo się nie
skusić na skosztowanie tego owocu? :)
Muszę przyznać, że tamtejsze cytrusy są o niebo lepsze od tych u nas. Bardziej soczyste, i słodkie. PYSZNE!!!
Muszę przyznać, że tamtejsze cytrusy są o niebo lepsze od tych u nas. Bardziej soczyste, i słodkie. PYSZNE!!!
Do Petra Tou jechaliśmy drogą krajową. Początkowo mieliśmy obawy, czy
odnajdziemy się na takiej drodze no i jak to wszystko się zgra z ruchem
lewostronnym, który był dla nas calkowitą nowością.
Widziałam strach w oczach Sebka - on już biedak zna moje szaleńczo - melepeckie zapędy... Ale uspokoili nas nasi wspaniali znajomi Kolarze - Marta, Olek i Marek :) Przylecieli na Cypr treningowo i byli już obcykani co i jak, dlatego jeszcze raz dzięki za rady - rzeczywiście kierowcy "obtrąbili" nas z pozdrowieniami a kultura jazdy na wyspie jest nieporównywalna z buractwem w Polsce.
Widziałam strach w oczach Sebka - on już biedak zna moje szaleńczo - melepeckie zapędy... Ale uspokoili nas nasi wspaniali znajomi Kolarze - Marta, Olek i Marek :) Przylecieli na Cypr treningowo i byli już obcykani co i jak, dlatego jeszcze raz dzięki za rady - rzeczywiście kierowcy "obtrąbili" nas z pozdrowieniami a kultura jazdy na wyspie jest nieporównywalna z buractwem w Polsce.
Trasa wiodła pod górkę, ale wcale tego nie czułam :) Taka byłam zajęta podziwianiem krajobrazów :) Cudownie…
Zbliżając się do celu dzisiejszej wycieczki, zjechaliśmy nieco w dół.
Okazało się, że musimy troszkę poprowadzić rowery, bo czekała na nas kamienista plaża.
Taka zima to jest Ok !
Już widać Skałę Afrodyty ... :)
Zgodnie z greckimi mitami, właśnie w tym miejscu miała wyłonić się z morskiej piany bogini piękna i urodzaju - Afrodyta. Ponoć kiedy zeszła na ląd, wszędzie, gdzie dotknęła ziemi swoimi delikatnymi stopami wyrastały piękne kwiaty. To właśnie ze względu na Afrodytę Cypr bardzo często nazywany bywa Wyspą Miłości. :) Na miejscu zrobiliśmy sobie odpoczynek na jedzonko. Nazbierałam też kamieni żeby rozdać wszystkim, którym życzę milości i rzecz jasna – płodności :)
Chcieliśmy jeszcze podjechać kawałek dalej, żeby dotrzeć na punkt widokowy… Okazało się, że tam również jest cudownie!!!
W drodze powrotnej planowaliśmy się jeszcze zatrzymać przy Zaporze Asprokremmos.
Śliczny kaktusik
… gdzie czeka nas spory podjazd I nieprzyjemne spotkanie z sześcioma psami – wilko-podobnymi, które biegały przy pobliskim gospodarstwie… na szczęscie nie podeszły zbyt blisko. Ale moje przerażenie było delikatnie mówiąc – spore.
Widoki na Zaporze również wspaniałe…
Dzień dobiegł końca, słoneczko już zachodziło zatem udaliśmy się w drogę powrotną. Ok. 18 robi się już ciemno, a my mieliśmy tylko dwie lampki. Na mapie wychodziło nam ok. 80km, jednak po dokładnym wyznaczeniu trasy dostępnym u Sebastiana wyszło nieco mniej.
Który to już raz się powtórzę pisząc, że była to cudowna wycieczka… ? :)
10 | Gniezno
Sobota, 14 lutego 2015 Kategoria ZIMA :)
Uczestnicy
Km: | 34.70 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 01:50 | km/h: | 18.93 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kellys | Aktywność: Jazda na rowerze |
9 | Wieczorna runda na zmęczenie
Wtorek, 10 lutego 2015
Km: | 16.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:40 | km/h: | 25.20 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kellys | Aktywność: Jazda na rowerze |
8 | Zima ! - okolice
Niedziela, 8 lutego 2015 Kategoria ZIMA :)
Km: | 9.30 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 12.40 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kellys | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wróciłam na rowerek !!! :) :) :)
Przymusowa przerwa spowodowana była czymś w rodzaju grypy, co dopadło mnie w ubiegły weekend. Teraz czuję się już znacznie lepiej. :) No i egzaminami - jak to zwykle u studentów w okresie zimowej sesji bywa :P
Zimowa sceneria jest bardzo urocza :) Pojeździłam sporo po Plantach - Aż miło było jeździć, kiedy pod kołami skrzypił śnieg, lecz na szosie było zdecydowanie niebezpiecznie. Warstwa lodu utrudniała mi jazdę do tego stopnia, ze jechałam w 80% poboczem.
Mało tego jazda pod wiatr była tak makabryczna, ze o mało co nie zaliczyłabym wywroty. Z wiatrem natomiast jechało się 13-14km/h bez pedałowania, co na te warunki jest wystarczające i bezpieczne :)
Przymusowa przerwa spowodowana była czymś w rodzaju grypy, co dopadło mnie w ubiegły weekend. Teraz czuję się już znacznie lepiej. :) No i egzaminami - jak to zwykle u studentów w okresie zimowej sesji bywa :P
Zimowa sceneria jest bardzo urocza :) Pojeździłam sporo po Plantach - Aż miło było jeździć, kiedy pod kołami skrzypił śnieg, lecz na szosie było zdecydowanie niebezpiecznie. Warstwa lodu utrudniała mi jazdę do tego stopnia, ze jechałam w 80% poboczem.
Mało tego jazda pod wiatr była tak makabryczna, ze o mało co nie zaliczyłabym wywroty. Z wiatrem natomiast jechało się 13-14km/h bez pedałowania, co na te warunki jest wystarczające i bezpieczne :)
7 | Okolice - dystans z dwóch dni
Czwartek, 29 stycznia 2015 Kategoria ZIMA :)
Km: | 10.40 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 20.80 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kellys | Aktywność: Jazda na rowerze |
Sesja pożera mój czas. No i zimno, dziś piękna pogoda, więc wyskoczyłam na chwilę - po drożdżówki dla Sebusia.