Wyznaczaj sobie cele, aby je osiągać ! :)blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(43)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy anetkas.bikestats.pl

linki

4maja:)

Piątek, 4 maja 2012
Km: 7.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:20 km/h: 21.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze

Family trip

Czwartek, 3 maja 2012
Km: 13.20 Km teren: 0.00 Czas: 00:50 km/h: 15.84
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś miałam dwa tripy rowerowe, z rodziną:)
A to dziwne, bo w horoskopie pisało, że bede odpoczywać po meeeeeeeeega koncercie lady pank i mniej mega, ale też miłym video:)


Najpierw tuż popołudniu wybraliśmy się z Asią, Szymkiem i Pawulonem na plac zabaw do Goczałkowa. Bylo fajnie, Szymon przez pół drogi śpiewał że jedziemy na wycieczkę i podziwiał krajobrazy, no i dowiedziałam się że KOGUT NIE PIEJE, TYLKO ROBI KUKURYKU!!!:)

Pozdrowienia dla Wujka Sebastianka:


Zabawom na placu nie było końca, musieliśmy wypróbować wszystkiego:)


W drodze powrotnej narwałam sobie bzu, gdyż ten który mam na ogródku aż tak intensywnie nie pachnie:




Po powrocie do domu chwila wytchnienia i wspólna jazda z Anią i Krzysiem. Krzysiu jest jeszcze mały, poza tym Krzyś jak Krzyś - dziecko żywe, każdy kto zna to wie:) No i co jakiś czas mocno się wychylał ze swojego siedzonka, co powodowało przechylenie Ani i roweru , ale obyło się bez gleb!:)
Przjechaliśmy razem wszystkie zakątki naszej miejscowości, oczywiście park, wszystkie alejki na plantach i wróciliśmy do domku:)

Krzyś nie lubi zdjęć, ale jedno musiało być:)



Fajne są takie leniwe wycieczki:) I kiedy trzeba non stop odpowiadać na pytania "a co to jest", patrzeć jak się coś wypatrzy bystrym okiem tych moich maluchów i w ogóle czas spędzony z nimi jest czasem, w którym można się wiele nauczyć. Zawsze lubiłam dzieci. I chcę mieć ich dużo, bo posiadanie dzieci przypomina odkrywanie nowych, niezwykłych pokoi w domu, w którym mieszkało się całe życie:)

Spacerek

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012
Km: 11.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:45 km/h: 14.67
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś postanowiłam wybrać się na spokojną przejażdżkę po bliskich okolicach mojej pięknej miejscowości :) Najpierw dosłownie objechałam ją dookoła, później wróciłam do centrum :D Tam spotkałam Werkę z Adą.

Zachód słońca




Później napatoczył się kolega Waldek, to też pojechaliśmy dalej. I stała się rzecz straszna: POPSUŁ MI SIĘ ROWER!!!:(:(:(
Na szczęscie sytuacja została opanowana, i na razie działa - czekam na przyjazd serwisanta z Trzemeszna:P

Odwiedziłam dziś jeszcze jeziorko w Mikołajkach, i w optymistycznym klimacie szczękowo-duchowo-zjawowo-straszydłowym wróciłam do domu. Swoją drogą, ciekawe czy on tam wyłazi i woła te 50gr:D

Zbiornik Mikołajki wieczorem:

Gołąbki

Niedziela, 29 kwietnia 2012
Km: 64.00 Km teren: 5.00 Czas: 03:45 km/h: 17.07
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Mimo dużego wiatru dziś postanowiłam wybrać się na dłuższą wycieczkę. Po obiedzie i ostrej wymianie zdań na temat punktu kontrolnego ruszyłam w kierunku Trzuskołonia. Tam czekał na mnie mój kochany Sebi :) i razem ruszyliśmy na Gołąbki :) Nawet nie był zły, że co 10m robiłam stop :) Taki kochany!

Trasa biegła przez różne okoliczne miejscowośći, których nazw nie jestem w stanie wymienić z pamięci. Zresztą, po co miejscowości skoro najważniejsze jest towarzystwo :*

Bez większych problemów dojechaliśmy na plażę, gdzie rozłożyliśmy się na kocyku. W pewnym momencie, ku zaskoczeniu wszystkich obecnych tam plażowiczów Sebciu... zdjął spodenki i zanurzył się w lodowatej wodzie:D Okok, nie była aż taka lodowata, ale pozostawszy na kocyku usłyszałam mnóstwo komentarzy a matki kazały brodzącym po kostki dzieciom natychmiast opuszczać jezioro :D

Miejsce rozbicia i rozpusty:


Pierwsza kąpiel Sebiego w tym roku:


Ja też weszłam do wody, i szczerze mowiąc gdybym wzięła kąpielówki zanurzyłabym się cała, bo była bardzo ciepła. Nie obyło się bez zabaw no i prawie zostałabym miss mokrego podkoszulka bo Sebi wiecznie się zaczynał!!!:)

I moja pierwsza kąpiel:D :


Och, jaka ciepła woda:


Radości i szczęscia nie było końca:


Zameczek, zbudowany przez dzieciątka na plaży:


Słodkości, czułości i miodu na plaży nie było końca, ale nadszedł czas na zbiórkę. Po komendzie "odjazd" poczułam że bolą mnie kolana;/ No i męczyliśmy się z wiatrem, który według prognoz miał ustać, co oczywiście do skutku nie doszło. Dziękuję tutaj Sebciowi za słowa otuchy, które pomagały mi jechać dalej:)

Szumi szumi las:








W drodze powrotnej lodzik pod sklepikiem, kanapki i herbacia i spotkanie z koniem :) Mimo wiatru i bólu kolan , które teraz mnie nie bolą na szczęscie, dalam radę dojechac do domku i zrobiliśmy jeszcze z Sebciem rundkę obowiązkową po nieznanych mu zakątkach mojej uroczej wsi. Niestety nie dał się mój Kochany namówić na herbatkę, postaliśmy więc chwilę, Seba znów rozpieścił Tofla i tak skonczyl się przemiły dzień :)
Warto dodać, że był to mój drugi a właściwie trzeci tak intensywny kontakt ze słońcem w tym roku co w skutkach skończyło się czerwonym krasnalem - ale już niedługo pobrązowieje :)

Zachód słońca, którego prawie nie było:)


Pozdrawiam moje ZNAJOME Z MODLISZEWA :*** i znajomych też :)
buzi dla Was, poddam się karze klapsów na tyłek bo innego wyjścia nie mam chyba :D

GRZYBOWO

Piątek, 27 kwietnia 2012
Km: 34.90 Km teren: 0.00 Czas: 01:45 km/h: 19.94
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Ahoj !

Powróciłam z końca świata. Oto cel dzisiejszej wycieczki:



Ubrałam się ładnie leciutko, gdyż było gorąco. Po obiadku ruszyłam w znanym mi kierunku, i w ciągu 39minut(no dobra, 40 już nie bedę taka hyc) byłam na miejscu:)
Jechało się mało komfortowo ze względu na utrudnienia spowodowane silnym wiatrem prosto w moją śliczną, nieco pryszczatą dziś buzieńkę.
Jakiś problem??? Tak. O mało co znów bym zabłądziła. Ale gdzie tam, wszystko przebiegło zgodnie z planem dzięki miłej dziewusi wracającej ze szkoly, która wskazała mi drogę dojazdową do grodu! Ale to jeszcze nic! Powiedziała mi dzień dobry, PROSZĘ PANI, i do widzenia :) A niby jestem taka złośliwa, i wredna i mało sympatyczna a jednak szacunkiem u dzieci napotykanych na wsiach się ciesze:) Inne dziewusie i chłopusie też mi mówiły dzień dobry, nawet jeden chłopuś chciał mi pokazać swojego pieska :P Coś w sobie jednak mam, nie jestem do końca wiedźmowata. No ale do sedna - zajechałam !

Po przyjeździe, spotkałam mało rozmownego rowerzystę. Potem małe zwiedzanie sama nie wiem czego, bo nic szczególnego tam nie było (a może coś jest, tylko nie widziałam, bo się bałam???), któtka rozmowa z Sebastiankiem moim miłym i do domciu, już z wiatrem. Pędziłam na łeb. Na szyję. Jak szalona. Bo byłam... glodna:D Po powrocie nasmażyłam sobie kiełbaski z cebulką i zjadłam z keczupikiem, po czym dalej szorowałam na słońcu zatuczony kłakami Tofla chodnik. Moja cera nie znosi słońca, toteż pomimo prawie całego dnia na dworze się nie opaliłam.





Cel osiągnięty:


Grzybowski lujek:


Gród:


Chatka w grodzie:


Widok z górki:


Chwila wytchnienia dla Śmigłowozu nad wyjątkowo czystym rowem:


Wyjątkowo czysty rów, żadnej żybury czy czegoś podobnego, nie to co w rzece którą wczoraj widziałam w Trzemesznie :P



Jestę własnym cienię!!!:


Kolejny czysty rów, a w nim nowo poznana odmiana kwiatów - kaczeńce:P


A tego gnojka oddam w dobre ręce, albo siebie oddam w dobre ręce razem z nim, bo chyba mnie wyrzucą za niego a ja naprawdę nie chciałam żeby się znorowił;/

po deszczu:)

Piątek, 13 kwietnia 2012
Km: 7.50 Km teren: 0.00 Czas: 00:30 km/h: 15.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
i upominek muzyczny dla moich fanciów.

hahaha!

Czwartek, 12 kwietnia 2012
Km: 8.00 Km teren: 2.00 Czas: 00:20 km/h: 24.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze

Po groch na grochówkę

Środa, 11 kwietnia 2012
Km: 4.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:15 km/h: 16.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze

miła niedziela:)

Niedziela, 18 marca 2012
Km: 57.60 Km teren: 0.00 Czas: 02:55 km/h: 19.75
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
PRZEPRASZAM, ALE JESTEM W GŁĘBOKIM SZOKU!!! Witam serdecznie na tymże portalu moje ulubione modelki z Żydowa, i ten wpis, możecie traktować jako wycieczkę na Waszą cześć!!! Do Żydowa, a co - a jak! :):):) hahahha



Wiosna, wiosna:


Just give me one night in remiza -z pozdrowieniami dla wszystkich ogniobojów:)


Pola, pola, pola:


Pałacyk, oczywiście zapomniałam gdzie...;):


No, prawda:)


Nie ma jak to u siebie:)


Bazie kotki :)


Śmigłowóz na Plantach - matko, ile ja tam nie byłam...


Niewidzialny szejk Żubr i jego oaza:



Trzemeszno!

Sobota, 17 marca 2012
Km: 62.70 Km teren: 7.00 Czas: 03:10 km/h: 19.80
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś od rana świeciło słońce, w radiu trąbili, że to najcieplejszy dzień tego roku, więc mimo nawału pracy i bardzo podłego nastroju postanowiłam, że ruszę na rower jak tylko się wyrobię. Przez Folwark, Piaski, Krzyżówkę, Miaty do TRZEMESZNA!
Trzemeszno jest ładnym miastem, tutaj zacumuję moją łódź życia ;)

W Trzemesznie spotkałam pewnego przystojnego rowerzystę, który mnie bardzo, bardzo, bardzo ciepło przywitał:) I pojechaliśmy do Bieślina, przez Zieleń. Oczywiście musiałam ponarzekać, wolałabym asfalt, ale cóż mogłam zrobić :) Po przyjeździe do Bieślina okazało się, że potrzebuję odpoczynku, więc Kochany mnie napoił, poprzytulał, posiedzieliśmy chwilkę i ruszyliśmy dalej przez Zieleń pod Bazylikę. Tam chwilka na coś bardzo słodkiego na ławce. Teraz mi sie przypomniało, że nie mam zdjęcia z bazyliką :( ani z Czeremchą :( Następnym razem ;) Ruszyliśmy na bazę, ponieważ słońce już zachodziło i Sebciu mruczał, że zmarznie. Ja z chęcią bym jeszcze pojeździła, no ale Kochany poprowadził przez las do domku. Przy okazji posłuchaliśmy sobie dzięciołka :)

Do domku zostałam odprowadzona cała i zdrowa, karnęłam się jeszcze na małe kółko i tyle:)
Pozdrawiam towarzysza tej wspaniałej wycieczki - mojego kochanego Sebastianka, z którym jeździłam pierwszy raz w tym roku :) :***

W lesie jest bardzo przyjemnie, czuć już ten zapach i tak miło się jechało:


PREZENT dla mojej kochanej aspirantówny LEŚNEJ:*** koń!!!


I co? Trzemeszno:)


Bieślin i jakby to powiedzieć... robi wrażenie:)


Bieślin ciąg dalszy:


Mój:*




Anetka nie chce zdjęcia:P


Bieślin:


Pozdrawiam wszystkich ludzi dobrej woli, ludzie złej woli mogą się obejść smakiem:


Zachód słońca:)


i tyle:) a jeszcze dodam, że wyszlo na to że nie wiem gdzie byłam - Sebciu ma Kordos, a ja Bieślin. Niestety - ja byłam w Bieślinie, taką tabliczkę widziałam i nic tego nie zmieni :D:D:D

kategorie bloga

Moje rowery

KROSS 29er 8957 km
SCOTT 2205 km
GIANT 55 km
HARRISONEK 1569 km
Kellys 12514 km
DHS 152 km

szukaj

archiwum